styczeń 2015r - FUJI GW 690 II - ILFORD HP5 Plus 400 - skan Epson 4990 |
2 lut 2015
Historia mojego boiska cd.
Na tym placu w części środkowej kadru, na wysokości ławki (po lewej stronie kadru) stała bramka szerokości jednego metra. Wykonana z belek drewnianych grubości 30 cm, podpiłowana pewnej nocy przez sąsiadów. Nie przeszkodziło nam to kontynuować nasze rozgrywki piłkarskie praktycznie codziennie, poza okresem zimowym. Bywało, że zaczynaliśmy grę z bratem już o 6.30, jak tylko mama wyszła do pracy na poranną zmianę. Bez śniadania, porannej toalety i innych obowiązków - jedynym Naszym celem wraz z otwarciem oczu było wyjść i "kopać w piłę". Najczęściej o tak wczesnej porze były to pojedynki jeden na jeden i nierzadko kończyły się wyzwiskami pod adresem wygranego, by po godzinnej przerwie ponownie stanąć do walki. Z reguły graliśmy do 10 strzelonych bramek, natomiast w wersji profesjonalnej dwa razy po 30 minut ...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
U mnie na ulicy piłka jakoś nie szła, były za to rowery na bazie składaka "Wigry". Się jeździło od rana do nocy.
OdpowiedzUsuńI te wyjazdy zaraz po wyjściu rodziców rano, po rosie, bez śniadania. Szkoda było czasu na śniadanie.
Do teraz myślałem, że tylko ja miałem takie zwyczaje... :)
:) my z bratem katowaliśmy Pelikany po 2-3 spawane
Usuń